Opowieść Podręcznej to nie fikcja - w Polsce to już realne
Wczoraj po moim policzku spłynęła łza.
Łza złości, bezsilności i żalu.
Korzystając z tego, że to moje miejsce w sieci istnieje, chciałabym tutaj zostawić ten post. Wpis, w którym będę mogła przelać swoje emocje tak jak do pamiętnika. Jednak pamiętnika zapewne nikt by nie zobaczył, a ja jednak chciałabym, żeby ktoś zobaczył mój punkt widzenia: 25 letniej kobiety, która chciała założyć rodzinę w kraju zwanym Polską, ale teraz już nie wie, czy to bezpieczne.
Chciałabym wiedzieć, dlaczego Trybunał Konstytucyjny podjął taką decyzję. Co tak naprawdę skłoniło go do podjęcia takiej decyzji. Moim zdaniem NIE MIELI PRAWA rozmawiać na ten temat.
Moim skromnym zdaniem, tą decyzje powinien podjąć Trybunał, ale składający się z samych kobiet, osób z pochwą, osób mogących zajść w ciążę. Ponadto powinno to być poparte rozeznaniem sytuacji, a najlepiej przeprowadzonymi wywiadami środowiskowymi z osobami, które mają chore dziecko, które usunęły ciążę, ponieważ okazało się, że płód jest nieuleczalnie chory. Powinni zapytać rodziców i bliskich tych narodzonych i nienarodzonych chorych dzieci jak taka sytuacja wpływa na nich, na ich rodzinę, ich bliskich i ich otoczenie - jak reagują ich sąsiedzi, znajomi, czy to przeżywają, czy może już o tym zapomnieli.
Osoby podejmujące tą decyzję powinny też na chociaż tydzień zamieszkać z osobą, która posiada ciężko chore dziecko, a najlepiej odciążyć ją w jej obowiązkach i przewijać, karmić. Ale nie noworodka - bo z takim jest zbyt łatwo. Najlepiej już niepełnosprawnego nastolatka, żeby zobaczyli ile siły to wymaga. Bo nie oszukujmy się - nie jest lekko... Pomijam kwestę psychiki, bo to już inna bajka.
Wracam pamięcią do roku 2018, gdzie pamiętam, że śledziłam ze łzami w oczach jak niepełnosprawne dzieci wraz z rodzicami walczą o swoje prawa. Koczują w sejmie, by o nich pamiętano, by zwrócono uwagę na ich los... Pamiętam wywiady, opowiadane historie o tym jak im ciężko. Rodzice, albo jedno z rodziców nie mogą normalnie pracować, dziecko wymaga opieki, a oni mają tylko nędzny zasiłek, który nie wystarcza na podstawowe potrzeby, bo przecież leki i rehabilitacja to nie wymysł - to PODSTAWA przy chorym dziecku. Do tego czas - czas poświęcony dzieciom, to często cała doba. Rodzice dzieci niepełnosprawnych rzadko kiedy maja czas dla siebie, czas na swoje pasje. Robią to co powinni, chwała im za to, jednak zatracają siebie i nie spędzają życia tak jakby chcieli... Każdemu z nich przydałaby się opiekunka chociaż na kilka godzin dziennie, by mogli poczytać książkę, pójść odwiedzić znajomych, czy w spokoju obejrzeć odcinek serialu. Te z pozoru proste "przyjemności" nie dla każdego są takie oczywiste - niektórzy marzą o willi z basenem, nowym samochodzie, a inni chcieliby po prostu móc gdzieś wyjść na godzinę dziennie i tą godzinę żyć swoim życiem.
Pomoc osobom niepełnosprawnym i ciężko chorym w naszym państwie leży.
– Żadna kobieta i dziecko nie pozostaną bez pomocy, program "Za życiem” zostanie poszerzony, aby zapewnić opiekę każdemu dziecku, rodzącemu się z poważną chorobą czy wadami; powołamy komisję nadzwyczajną, która przedstawi nowelizację przepisów - przekazała PAP rzeczniczka PiS Anita Czerwińska.
Dodała też, że kobiety, które dotyka dramat urodzenia niepełnosprawnego lub ciężko chorego dziecka nie zostaną pozostawione same sobie.
Skoro dotyka je "dramat urodzenia niepełnosprawnego dziecka", to dlaczego je na to skazujemy?! Skoro nawet oni uważają, że to dramat?!
Czekam, czekam na oferty pomocy jakie spłyną i liczę, że nie będzie to dodatkowe dwieście złotych do tego co jest, a będzie to pomoc w postaci psychologa i psychiatry dla rodziców, pomoc opiekunek, by odciążyć rodzica. I to nie pomoc na rok, czy dwa, tylko do końca życia.
Należy zrozumieć, że ta decyzja jest karygodna. Brak prawa do wyboru to ograniczenie naszej wolności.
Jakiś czas temu oglądałam serial "Opowieść Podręcznej" opowiadający o antyutopijnej przyszłość - główna bohaterka (June Osborne) wiodła normalne życie, miała mężą i córkę, jednak pewnego dnia wszystko się zmienia i zostaje zmuszona do życia jako podręczna. Jej zadaniem jest urodzenie jak największej liczby dzieci, ponieważ ona te dzieci może urodzić, a w jej czasach dużo kobiet jest bezpłodnych, nie może zajść w ciążę. Musi sypiać ze swoim Komendantem, w którego domu mieszka i raz na jakiś czas musi mu się oddać, mimo tego iż tego nie chce... To serial na podstawie książki o takim samym tytule, której autorką jest Margaret Atwood. Oglądałam ten serial z ciekawością i niedowierzaniem, myśląc, że coś takiego byłoby okrucieństwem. Myślałam, ze dobrze, że to tylko wymyślona historia... Otóż przeliczyłam się - cos podobnego właśnie stało się rzeczywistością. Jeśli nie oglądaliście lub nie czytaliście - bardzo Wam polecam zapoznać się z "Opowieścią Podręcznej".
... a TY "obrońco życia", ile dzieci nieuleczalnie chorych, niepełnosprawnych już adoptowałeś/aś?